Inne światy – pierwszy oficjalny album Antoniny Krzysztoń wydany w 1990 roku przez Pomaton na kasecie magnetofonowej . W 2003 roku nakładem EMI Music Poland ukazała się reedycja tego albumu na płycie kompaktowej, wraz z albumem z roku 1996 pt. "Kiedy przyjdzie dzień".
Sep 26, 2021 - Codzienne Biblii czytanie przypomina mi, że: Choćbym kroczył ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną!
Nov 8, 2013 - Wolves Gray Desktop Wallpapers #434516, Resolution : 1920x1200, Filesize : 424.33 kB, Added on April 27, 2012, Tagged : wolves
nie brak mi niczego Choćbym chodził ciemną doliną zła się nie ulęknę bo ty jesteś ze mną Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach przez wzgląd na swoje imię Orzeźwia mą duszę, orzeźwia mą duszę Pasterzem moim jest Pan
Niczego dziś mi nie braknie. 2. Duszę moją pokrzepiasz, Twa obietnica jest pewna, Bezpieczną mnie drogą prowadzisz. Pocieszasz, gdy smutek na twarzy. Ref. Choćbym szedł ciemną doliną Zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną. Choćbym szedł ciemną doliną Zła się nie ulęknę, bo Tyś ze mną jest. 3. Oliwą mą głowę
Jan 27, 2019 - This Pin was discovered by Awesome JustMyself. Discover (and save!) your own Pins on Pinterest
Pan moim pasterzem, nie brak mi niczego. Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach, prowadzi mnie nad wody, bym odpoczął. Ożywia mnie na nowo, prowadzi mnie po właściwych ścieżkach przez wzgląd na swoje imię. Choćbym kroczył ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną! Twój kij pasterski i laska dodają mi otuchy.
4 Choćbym kroczył ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną! Twój kij pasterski i laska dodają mi otuchy. 5 Zastawiasz przede mną stół wobec mych przeciwników. Namaszczasz mi głowę olejkiem, a mój kielich jest napełniony.
Niczego mi nie braknie, na zielonych niwach pasie mnie. e a D7 e Nad spokojne wody mnie prowadzi e a C D I duszę mą pokrzepia, i wiedzie mnie ścieżkami C D7 e Sprawiedliwości swojej. G D a e Choćbym nawet szedł ciemną doliną,
Feb 10, 2018 - This Pin was discovered by Lidia Mamczura. Discover (and save!) your own Pins on Pinterest
xtefIM. ..choćbym kroczył ciemną doliną, zła się nie ulęknę.. – pamięci tym którzy opuścili nas .. za wcześnie.. za prędko.. bez ostrzeżenia.. bez przygotowania nas na to jakże straszliwe rozstanie.. pozostawiając nas w niemym bólu, w niepewności, w rozterce, tęsknocie, w rozdarciu.. choćbym kroczył ciemną doliną, zła się nie ulęknę.. PAN moim pasterzem, nie brak mi niczego. Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach. prowadzi mnie nad wody, bym odpoczął, Ożywia mnie na nowo, prowadzi mnie po właściwych ścieżkach ze względu na swoje imię. Choćbym kroczył ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną! Twój kij pasterski i laska Czynią mnie bezpiecznym. Zastawiasz przede mną stół Wobec mych przeciwników. Namaszczasz mi głowę olejkiem, a mój kielich jest napełniony. Dobroć i łaska niech idą za mną przez wszystkie dni mego życia, abym zamieszkał w domu PANA po najdłuższe czasy. Małgosi D. – zawsze pozostaniesz w naszych sercach (*) Comments are currently closed.
REKOLEKCJE LAST MINUTE Adwent 2015 Rekolekcje dla wierzących Dla niewierzących Dla tych, którym wydaje się, że wierzą Dla tych, którym wydaje się, że nie wierzą Dom Spotkania w Dąbrowicy Prowadzi ks. Mieczysław Puzewicz 21 –23 grudnia 2015 Poniedziałek – Wtorek – Środa Początek o
Dawno tutaj nie pisałam. Chcę opisać moje ostatnie trudności, których dość mocno doświadczam. Tuż przed listopadowym wyjazdem w góry pojawiały się pierwsze oznaki braku mojego zaufania do Boga. Nie mogłam znaleźć z tatą trekkingów? Panika. Za moment Bóg mnie uspokajał, kiedy poddawałam się bezsilna, błądząc gdzieś na krawędzi rozpaczy. Kilkanaście minut po mojej kapitulacji napisała do mnie mama, która wyjechała na ok. 2 miesiące do Niemiec akurat o tym, że ma dla mnie buty, żebym włączyła Skype. "Jakie znowu buty? Moja mama wybiera zazwyczaj niewygodne, za małe lub za duże, lub po prostu takie, które mi się nie podobają przecież... No dobrze, ale będę się śmiać, jeśli Pan Bóg sobie ze mnie zażartuje i okaże się, że to trekkingi. Włączyłam Skype. Trekkingi. Mój rozmiar. Używane, dostała od sąsiadów. Całkiem porządne. Co lepsze? Zdąży mi je przekazać przed wyjazdem w góry... Góry. Nie potrafię opisać mojego zachwytu nad każdym kawałeczkiem zieleni, brązowego drewna, błota, żółtych traw, krystalicznych strumieni, błękitnego nieba... a nawet zaciekawienia amarantowymi owocami- małymi kulkami, które znajdowały się w kupach kozic. Tak strzelałam, ale Wujek Google potwierdza i mówi, że to jest Jarząb Pospolity :) Nie potrafię opisać majestatu i potęgi gór, które wprawiały mnie w nastrój jak najbardziej wzniosły i uroczysty. Jestem jak najbardziej nieidealna w tym swoim słabym pisaniu o uczuciach, które budzą się w człowieku, gdy poczuje się maleńki, jak nigdy przedtem, doświadczając zarazem wspaniałej wielkości dzieł Stwórcy. Marne są moje próby przekazania komukolwiek, jak bardzo zakochałam się w górach. Tęsknię za górami. Chciałabym się tam przeprowadzić. A jeśli mi się nigdy nie uda, to przynajmniej oblegać wszystkie możliwe szlaki, kiedy tylko nadarzy się po temu okazja. I po prostu umrzeć w górach. Jeśli kiedyś będę miała umrzeć, chciałabym właśnie tam. Jestem ogromnie wdzięczna Bogu, za cały wyjazd, któremu pobłogosławił wspaniałymi ludźmi, piękną pogodą i urokliwymi miejscami, w które nas wszystkich popchnął :) Jestem także wdzięczna za trudy, których doświadczyłam. Nie wiedziałam, co się ze mną właściwie dzieje. Nie rozumiałam, dlaczego jest we mnie tyle złości. Czemu tak łatwo się denerwuję. Czemu nie akceptuję tego. I dlaczego po raz kolejny w życiu, po tak długim okresie szczęśliwego życia, poukładanego, znowu nie wiem, kim jestem. Szłam ścieżynką i czułam złość do współtowarzyszy, którzy śpiewali wesołe piosenki. O Panu Bogu. Gdyby tylko spróbowali mnie zmusić do śpiewania... zachęcić... miałam ochotę ich pobić. Ja. Mistrzyni opanowania i spokoju. Nie rozumiałam, skąd we mnie się wzięło tyle lęku i pesymizmu. Gdzieś wokół mojej duchowej osłony popękały uszczelki i szatan musiał znaleźć szczelinę, przez którą czmychnął do środka. Do mojej strefy bezpieczeństwa. Swoją decyzją, rozsądkiem nadal ufałam Bogu. Różnica była taka, że wciąż i wciąż byłam zastraszana. Wciąż i wciąż próbowałam kontrolować rzeczywistość wokół mnie. Czasami także innych ludzi w grupie- ponieważ jeden za wszystkich, wszyscy za jednego- do pewnego stopnia każdy był uzależniony od każdego i odpowiadał za bezpieczeństwo innych... CDN